Penalosa w Warszawie, czyli gwiazda dodaje mocy

Jeśli miasto jest przyjazne dla ośmiolatków i dla osiemdziesięciolatków, to jest przyjazne dla każdego – to główne motto organizacji Gila Penalosy „8 80 Cities” – międzynarodowego think-tanku zajmującego się zrównoważonym rozwojem miast. Spotkałem się z Penalosą na organizowanych przez Res Publicę i Magazyn Miasta warsztatach dla dziennikarzy.

Teren Zabudowany na Facebooku


penalosa-wiki

Gil Penalosa, fot. Schwede66, Wikipedia

Wysoki, dobrze zbudowany sześćdziesięciolatek wyrzuca z siebie płynną angielszczyzną słowa z prędkością lepszą niż mknące po szerokich warszawskich arteriach samochody. Rzuca efektownymi porównaniami, żartuje, wyświetla prezentację z gigantyczną ilością slajdów, włączywszy w nią także zdjęcia z Warszawy zrobione podczas kilkudniowego pobytu. Wcześniej dał otwarty wykład o mieście zrównoważonym, spotkał się z kilkudziesięcioma urzędnikami, przybyłymi także spoza stolicy, a nawet pojawił się w Dzień Dobry TVN, gdzie jako obrońca wolności jeżdżenia samochodem gdzie popadnie i parkowania na chodnikach dzielnie stawił mu czoła Piotr Kraśko, kontrowany przez zdecydowanie bardziej otwartą na argumenty Penalosy Kingę Rusin.

Zapytałem Penalosę między innymi o tę wolność do poruszania się autem, na którą tak często powołują się przeciwnicy ograniczania ruchu prywatnych samochodów w miastach – jak rozstrzygać ten dylemat i czy także poza Polską podejście do rozwoju miast ma mocne zabarwienie polityczne. Brat burmistrza Bogoty odparł, że samo ograniczanie ruchu aut jest tylko jednym z wielu środków do celu i żeby dyskusję kierować jednak na tory zdrowotne i ekologiczne, że zmniejszenie proporcji takiego transportu w miastach przysłuży się wszystkim mieszkańcom, także tym, którzy z tych aut korzystają. I że, co ważne, np. w Warszawie prywatne przejazdy stanowią 30% wszystkich dojazdów do pracy, pozostałe 70% wybiera inne opcje. Kierowcy nie stanowią zatem większości.

Co do politycznych podziałów, to dał budujący dość przykład ze Stanów Zjednoczonych, a konkretnie Portland i Nowego Jorku. W pierwszym z tych miast rządził mocno lewicujący burmistrz, a w Nowym Jorku ekscentryczny, prawicowy miliarder Michael Bloomberg. I oba te miasta przeszły pod ich rządami ogromną transportową rewolucję. To właśnie Bloomberg wybudował sieć ścieżek rowerowych, zamknął częściowo dla samochodów, co wydawało się niemożliwym przedsięwzięciem, Times Square i podjął decyzję o utworzeniu słynnego już dziś High Line – parku na dawnym nasypie kolejowym. Penalosa widzi, że na świecie przemiany idące w kierunku bardziej zrównoważonego rozwoju miast są częściej wysuwane przez partie centrowe i lewicowe, ale bynajmniej nie jest to stałą regułą – rowery i parki nie muszą mieć politycznego koloru.

TS_BEFORE1

Times Square przed zmianami Bloomberga i Janette Sadik-Khan, dyrektorki Biura Transportu Nowego Jorku…TS_AFTER1… i po zmianach, fot. NYC DOT, 880Cities.org

Z charakterystyczną dla amerykańskiego stylu życia (Penalosa od 16 lat mieszka w Kanadzie, został tam niedawno wybrany do grona dziesięciu najbardziej wpływowych osób w kraju) rozbraja też wszystkie mity dotyczące „niedasię”. Argument o kiepskiej w Polsce pogodzie dla jeżdżenia rowerami zbija błyskawicznie przykładem Danii i Holandii, leżących w nielepszej strefie klimatycznej oraz, z drugiej strony, swojej rodzinnej Bogoty, w której z kolei rowerosceptykom bywa… za gorąco. – No bad weather, only bad clothing – dodaje.

Brak „kulturowych uwarunkowań” dla siedzenia w kawiarniach z kolei jest rozbijany uroczą anegdotką z udziałem innego miejskiego guru Jana Gehla, który, zanim zaczął duńską rewolucję miejską był przekonany, że ograniczanie ruchu samochodowego na rzecz pieszego się nie przyjmie, bo ludzie nie będą mieli ochoty się zatrzymywać w rozstawionych na uwolnionych od aut chodnikach kawiarniach. – Nie jesteśmy jakimiś Włochami – kręcił ponoć głową Gehl. Kulturowe różnice zapewne istnieją, ale, po pierwsze, normy się cały czas zmieniają, podlegają ewolucji, a po drugie, być może nie są one aż tak głębokie, jak się niektórym wydaje. Kawiarniane ogródki Kopenhagi są pełne ludzi.

Wyśmiewał też zdanie: „Ale u nas jest inaczej”, jasno dając do zrozumienia, że słyszy je wszędzie – od San Francisco do Melbourne i od Tirany do Kopenhagi. Trochę inaczej, a przecież jednocześnie wszędzie tak samo…

Kilkakrotnie przypominał, jak ważne jest myślenie o wszystkich, głównie najsłabszych mieszkańcach, czyli o dzieciach i o starszych. – Dobre miejsce zamieszkania to takie, w którym małe dziecko może iść do sklepu po loda i wrócić, zanim ten lód całkowicie stopnieje. Jeśli miasto jest przyjazne i bezpieczne dla ośmioletniego dziecka i dla 80-letnich dziadków,  to znaczy, że jest przyjazne i bezpieczne dla każdego. I tu trafia, moim zdaniem, w sedno, przypomina mi się wpis „To nie jest kraj dla słabych ludzi”. Z tej kategorii mamy chyba największą lekcję do odrobienia, nasze miasta ani dla dzieci, ani dla starszych, ani dla niepełnosprawnych kompletnie się na razie nie nadają.

Podkreślał też wielokrotnie zbawienny wpływ parków na zdrowie i samopoczucie mieszkańców, wskazując, że w Bogocie doprowadził wraz z bratem do wyznaczenia i organizacji aż 800 parków w ciągu 6 lat! Oczywiście, niektóre z nich to po prostu miejskie zazielenione skwery, a nie obiekty wielkości Parku Jordana czy Ogrodu Saskiego, ale jednak liczba robi ogromne wrażenie. W całej Polsce w całym ostatnim 25-leciu nie powstało chyba tyle parków, za to w miastach powstała masa nowych osiedli, które zielonych przestrzeni nie dostały.

Penalosa zwrócił też bardzo cenną uwagę na to, że wiele z jego pomysłów można wdrażać pilotażowo. Można robić Cyclovię, czyli raz w miesiącu zmieniać przeznaczenie głównych arterii miasta z samochodowych na wszystkie inne – piesze, rolkowe, deskorolkowe, rowerowe, biegowe, itp. To nie wymaga zmian w infrastrukturze, a jedynie sprawnej organizacji i informacji. Można testować likwidację miejsc postojowych na chodnikach i sprawdzać efekty po kilku miesiącach. Warto pamiętać, że postulaty zrównoważonego miasta nie są postulatami szczególnie drogimi, zwłaszcza na tle infrastruktury samochodowej.

Ciclovia-bogota

Ciclovia w Bogocie, fot. MacAllenBrothers, Wikipedia

Co do warunków panujących w Warszawie, najbardziej zaszokowała go obecność aut na chodnikach. Doceniał za to coraz więcej ścieżek rowerowych i nowe pojazdy komunikacji miejskiej.

Podsumowując, Penalosa jeździ po świecie z misją przekazywania opartej na swoich doświadczeniach w Bogocie oraz dziesiątkach innych miast na świecie wiedzy o zrównoważonym i nie wykluczającym żadnej grupy społecznej rozwoju. Miejsce dla samochodów oczywiście także w niej jest, ale nie powinny one dominować tak, jak w ostatnich 30-40 latach, bo zwyczajnie nie ma na nie miejsca, są drogie (mogą pochłaniać nawet 25-30% miesięcznego budżetu) i trują powietrze. W połączeniu z podziemnymi parkingami sprawiają, że mogą się niektórym z nas zdarzyć takie tygodnie, gdzie przez 5 dni nie postawimy stopy na chodniku. Przestajemy się ruszać, przestajemy widzieć, jak wyglądają i zachowują się inni ludzie. Tracimy trochę kontakt z rzeczywistością. Ulica, to jedyne miejsce w mieście, gdzie wszyscy jesteśmy równi. Mobilność w miastach powinna być różnorodna, chodniki równe, a ścieżki rowerowe kompletne, połączone w sensowną sieć i oddzielone zarówno od ruchu samochodowego, jak i pieszego. Dla nielicznej, choć powiększającej się wciąż w Polsce grupy miejskich aktywistów, to już oczywistości. Dla zdecydowanej większości rządzących – wprost przeciwnie. Penalosa dolał tym pierwszym trochę pierwszorzędnego paliwa.

  6 comments for “Penalosa w Warszawie, czyli gwiazda dodaje mocy

  1. ~krolczasu
    7 września 2016 o 21:14

    Naucz się zarządzać swoim czasem i świadomie planuj swoje życie.>>>>>> krolczasu.pl

  2. ~Andrzej
    4 listopada 2016 o 20:52

    Polacy to mają życie… Bułgarzy potwierdzają – w Polsce jest bardzo dobrze http://almoc.pl/img.php?id=7655

  3. 9 listopada 2016 o 03:34

    nieprzyszyci

  4. 29 listopada 2016 o 05:15

    niereprywatyzowanie

  5. 24 lutego 2017 o 12:05

    lubie to

  6. 18 września 2017 o 12:40

    Fajny wpisik

Skomentuj ~Marcjal Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *