IV Kongres Ruchów Miejskich – podsumowanie

Ponad 300 osób z całej Polski spotkało się w miniony weekend w Gorzowie Wielkopolskim na IV Kongresie Ruchów Miejskich. Wróciłem z garścią nowych znajomości i poczuciem, że ludzie pochodzący z różnych środowisk mogą mówić o miastach podobnym językiem. Gdyby każda debata publiczna odbywała się na tym poziomie merytorycznym i emocjonalnym, co rozmowy na KRM, żylibyśmy w znacznie piękniejszym i lepszym kraju.

Najpierw krótkie wyjaśnienie dla mniej wtajemniczonych. Kongres Ruchów Miejskich był spotkaniem działaczy miejskich z całego kraju. Po raz pierwszy miał otwarty dla wszystkich zainteresowanych charakter – tylko pierwszego dnia, w piątek, obradowało zamknięte grono, które wypracowało tekst 15 tez miejskich (o nich za chwilę), a sobota i niedziela to już serie spotkań dla wszystkich, którzy mieli ochotę się zgłosić, zapłacić symboliczne wpisowe i pojechać do Gorzowa. Wcześniejsze KRM odbyły się w Poznaniu, Łodzi i Białymstoku. W tym roku głównym organizatorem było gorzowskie stowarzyszenie Ludzie dla Miasta – to samo, które dziewięć miesięcy temu wyniosło na stanowisko prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego.

20150919_071339 Poranna panorama Gorzowa z akademika PWSZ, fot. Piotr Kozanecki

W wielkim skrócie – widać, że jest coraz większa grupa ludzi, która próbuje zmienić priorytety rozwojowe polskich miast. Ci ludzie działają nie tylko w największych ośrodkach, są też w mniejszych miejscowościach. Chcą większego udziału mieszkańców w podejmowaniu decyzji, nadania priorytetu pieszym, komunikacji publicznej  i rowerzystom, zrównoważonego rozwoju, solidarności ze słabszymi i ładu przestrzennego.

Ale widać też, że przebijanie się do masowej świadomości idzie bardzo opornie. – My poruszamy tutaj tematy, które są absolutnie nowe w Polsce – mówiła na zakończeniu kongresu Lidia Makowska, aktywistka z Gdańska. Miała rację, ale to zła wiadomość, bo te tematy nie są nowe. Były poruszane już na pierwszym kongresie, w 2011 roku, a wypracowane wówczas tezy zostały teraz tylko nieznacznie uzupełnione.

Na pewno widać zmiany – budżet obywatelski staje się już w Polsce standardem, coraz bardziej popularne są wypożyczalnie miejskich rowerów, wyznaczane są kolejne drogi dla jednośladów, a liczba książek o architekturze i przestrzeni, jaka się ukazała w Polsce w ostatnich 5 latach jest chyba większa niż przez całe wcześniejsze 20-lecie. Ale w obecnej kampanii do wyborów parlamentarnych tematy poruszane na kongresie właściwie nie istnieją. Nie mówią o nich politycy głównego nurtu, mało ich w ogólnopolskich mediach – razem z Edwinem Bendykiem z Polityki byliśmy chyba jednymi przedstawicielami redakcji spoza Gorzowa. I to raczej dlatego, że sami się o to u szefów postaraliśmy.

20150919_111655

Śniadanie prezydentów na KRM. Kilkuletnia Maja właśnie wręczyła prezydentowi Gorzowa petycję przeciwko występom cyrków, w których wykorzystywane są zwierzęta, fot.: Piotr Kozanecki

Można by łatwo ocenić, że to dlatego, że politycy i dziennikarze z Warszawy są oderwani od rzeczywistości i mają w głębokim poważaniu problemy tzw. zwykłych ludzi. Tyle że będzie to zbyt prosty wybieg. Bo pracując jako wydawca strony głównej Onetu, który jest największym portalem w Polsce i dociera codziennie do kilku milionów osób, widzę dobrze, jakie tematy interesują najwięcej ludzi. I nie są to niestety tematy, o których mówią tezy miejskie.

Rozmawialiśmy kiedyś z współautorem tego bloga Bartkiem Paturejem z Filipem Springerem, który powiedział nam, że bardzo chciałby, żeby na jego spotkanie autorskie przyszedł ktoś, kto się z nim nie zgodzi. Bo przychodzi nawet sporo osób, tylko że to są osoby z pewnego rodzaju kokonu. I na fejsbukowym wallu ten kokon wydaje się nawet być całkiem duży. Ale tak niestety nie jest. Zanim tezy miejskie dotrą do znaczącej grupy ludzi i zagnieżdżą się głębiej w naszym społeczeństwie, minie jeszcze sporo czasu. Przed ruchami miejskimi jeszcze mnóstwo pracy do wykonania

No to czas na przyjęte na IV kongresie Tezy Miejskie 2015. Mój komentarz poniżej całej listy

1. Mieszkańcy i mieszkanki mają niezbywalne prawo do miasta.

To prawo do korzystania z zasobów miasta i prawo do współdecydowania o najważniejszych sprawach miasta oraz mieszkanek i mieszkańców. Tych praw nie można nas pozbawić. Miasto jest dla mieszkanek i mieszkańców, bo to jest środowisko naszego życia, a biznes, władza, polityka winny służyć nam i miastu.

 

2. Demokracja miejska to dla nas nie tylko wybory, lecz ciągła partycypacja mieszkańców w realnym podejmowaniu decyzji o mieście, oparta na edukacji obywatelskiej.

By partycypacyjna demokracja miejska mogła dobrze działać, konieczne jest wypracowanie i wdrożenie potrzebnych narzędzi proceduralnych, takich jak referenda lokalne, inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców, panele i sądy obywatelskie, planowanie partycypacyjne, konsultacje społeczne, budżet partycypacyjny i inne.

 

3. Budżet miasta musi trafnie wyrażać potrzeby i aspiracje mieszkańców, które określają oni w trakcie ciągłego, obywatelskiego dialogu.

Obok budżetów partycypacyjnych, zwanych także obywatelskimi, dotyczących niewielkiej części finansów miejskich – mieszkańcy powinni mieć znaczący wpływ na decyzje o dużych wydatkach inwestycyjnych oraz długoterminowe plany finansowe miasta.

 

4. Podstawową powinnością wspólnoty miejskiej jest opieka nad słabszymi jej członkiniami i członkami, zgodnie z zasadami społecznej sprawiedliwości.

W szczególności – przeciwdziałanie biedzie, wykluczeniu, bezdomności, wspieranie mieszkańców w potrzebie z innych powodów, chronienie mniejszości zagrożonych dyskryminacją.

 

5. Miasto ma wspierać lokalny biznes, który nie zawsze może konkurować z globalnymi korporacjami.

Energia gospodarcza mieszkańców, zwłaszcza realizująca się w handlu i usługach, sprzyja lokalnej akumulacji kapitału, rozwojowi i zamożności miasta i tworzeniu stabilnych więzi gospodarczych.

 

6. Dość umów śmieciowych – praca finansowana z miejskich środków publicznych powinna być wzorcowa pod względem warunków pracy i płacy.

Pozwalają na to klauzule społeczne stosowane w przetargach, ich wdrażanie to obowiązek władz.

7. Miasto ma zapewniać mieszkania dostępne dla najliczniejszej grupy przeciętnie zamożnych mieszkanek i mieszkańców – lokale komunalne oraz w budynkach prywatnych.

Polityka mieszkaniowa ma gwarantować mieszkania socjalne najuboższym, obronę praw lokatorek i lokatorów, zaangażowanie miasta w powstawanie dostępnych mieszkań na wynajem i podnoszenie jakości istniejącego zasobu komunalnego. Dość monopolu komercyjnego budownictwa deweloperskiego mieszkań na sprzedaż za kredyt, ograniczającego dostęp do mieszkania dużym grupom ludności.

8. Jakość życia mieszkanek i mieszkańców zależy od zakresu, dostępności i poziomu usług publicznych, które ma zapewnić miasto – często temu nie sprzyja ich prywatyzacja lub komercjalizacja.

Usługi publiczne obejmują systemy transportu i inne usługi komunalne, edukację, służbę zdrowia, usługi opiekuńcze, opiekę społeczną, sport masowy i rekreację, kulturę i rozrywkę, i in.

9. Rozwój zrównoważony wymaga ochrony środowiska, zwłaszcza środowiska przyrodniczego, którego stan jest istotnym czynnikiem kształtującym warunki życia w mieście.

Hałas, zanieczyszczenie powietrza i wody, emisyjna i marnotrawna energetyka i transport, rabunkowa gospodarka ziemią i wodą, zajmowanie terenów zieleni pod inwestycje, ubytek drzew, nadprodukcja niesortowanych i nieprzetwarzanych odpadów – to podstawowe wyzwania dla „miejskiej ekologii”.

10. Transport zrównoważony musi opierać się na wysokiej jakości systemie powszechnie dostępnej komunikacji publicznej, ruchu pieszym i rowerowym zmniejszając rolę transportu samochodowego.

Tylko wzmocnienie systemu komunikacji publicznej w integracji z ruchem pieszym i rowerowym, tworzy warunki dla sprawnego przemieszczania się w obrębie miast i obszarów metropolitalnych.

11. Dość chaosu! Ład przestrzenny warunkuje sprawne funkcjonowanie miasta, minimalizując konflikty interesów w przestrzeni, a troska o estetykę przestrzeni sprzyja dobrostanowi i atrakcyjności miasta.

Ład przestrzenny nie powstaje w wyniku niezależnych, jednostkowych decyzji inwestycyjnych konkurujących podmiotów biznesowych – przeciwnie, one go degradują na dużą skalę. Jest on efektem kompleksowej, świadomej polityki przestrzennej, miejskiej i krajowej.

12. Rewitalizacja zdegradowanych i historycznych obszarów miejskich to jedno z głównych wyzwań, przed którym stoją polskie miasta, od sprostania któremu zależy ich rozwój i podtrzymanie tożsamości.

Jest ona publicznym, zintegrowanym działaniem podejmowanym we współpracy z lokalną społecznością i w jej interesie, mającym kompleksowy charakter, nie ograniczonym do remontów, obejmującym wymiar społeczny (nacisk na funkcję mieszkaniową), ekologiczny, gospodarczy i urbanistyczno-architektoniczny.

13. Kultura jest podstawą i źródłem miejskiego sposobu życia.

Misją Miasta jest uczynienie wartości kultury dostępnymi dla ogółu mieszkanek i mieszkańców, nie tylko elit, także w zakresie przygotowania do udziału w kulturze przez powszechną edukację. Powszechne uczestnictwo w kulturze czyni nasze życie lepszym, a Miasto – atrakcyjnym.

14. Potrzebna jest długofalowa dekoncentracja kraju, zwłaszcza instytucji publicznych, sprzyjająca rozwojowi całości jego obszaru.

Dekoncentracja polega na lokalizowaniu instytucji krajowych w różnych miastach, poza stolicą, a instytucji regionalnych – także poza miastami wojewódzkimi. Ma wymiar społeczny, gospodarczy, kulturalny.

15. Suburbanizacja – żywiołowe rozlewanie się strefy zurbanizowanej daleko poza miasto – to destrukcyjny, patologiczny proces, który należy systemowo powstrzymywać.

Suburbanizacja niszczy wieś i miasto, łamie zasady zrównoważonego rozwoju, jest sprzeczna z wizjami „miasta zwartego” i „miasta krótkich dróg”. Powoduje znaczne straty środowiskowe, ekonomiczne i społeczne – przez nadmiarową konieczność ciągłego przemieszczania się ludzi po wielkich obszarach oraz przesyłania towarów, transportowania wody, ścieków, opału, energii, odpadów, i in.

To jest pewnego rodzaju konstytucja. Nie każdy uczestnik kongresu zgadza się w 100 procentach z całą piętnastką. Ale te tezy wytyczają pewien kierunek myślenia nie tylko o samych miastach, ale generalnie o tym, jak chcemy urządzać sobie świat.

Pierwszy punkt to wprowadzenie, ustawienie proporcji. Drugi to konkret – mieszkańcy mają mieć jak najwięcej narzędzi umożliwiających współuczestniczenie w podejmowanych w mieście decyzjach. Punkty 3-8 mają charakter głównie ekonomiczny. Być może jest ich trochę za dużo, stanowią ponad jedną trzecią wszystkich tez. Ich nagromadzenie wskazuje dwie rzeczy.

Po pierwsze, ruchy miejskie skupione wokół kongresu mają charakter mocno lewicowy. To było widać podczas spotkań, było widać w stanowisku wobec imigrantów – jedyny sprzeciw wyszedł od dosłownie kilku zwolenników Korwin-Mikkego. Nie oceniam, czy to dobrze czy niedobrze, ale warto być tego świadomym i starać się maksymalnie poszerzać krąg politycznych poglądów, bo z powodzeniem wyobrażam sobie działający na rzecz miasta ruch o nacechowaniu np. katolickim albo nawet jakimś narodowo-patriotycznym. W końcu wszyscy mają prawo do miasta J.

Po drugie, w miastach kumuluje się kapitał, miasta zależą od ekonomii, a ich mieszkańcy silnie odczuwają skutki ekonomicznych działań. Więc postulaty ekonomiczne w kontekście miejskim są jak najbardziej na miejscu. Te przyjęte przez Kongres będą przez wolnorynkowych radykałów nie do przyjęcia, trudno. Ważny wydaje mi się punkt nr 6 – o likwidacji umów śmieciowych w jednostkach i urzędach miejskich. Łatwy do wprowadzenia i dający dobry przykład praktyk na rynku pracy.

20150920_090918

Jeden z symboli Gorzowa – wieża widokowa, fot. Piotr Kozanecki

Punkty 9-12 dotyczą ekologii i przestrzeni miejskiej. Priorytet dla czystego powietrza, przestrzeni zielonych, transportu niesamochodowego, czyli to, z czego ruchy miejskie w dużej mierze wyrastają, gdzie ich działalność jest najlepiej widoczna.

Punkt 13, chyba najbardziej ogólny, akcentuje potrzebę edukacji kulturalnej obywateli miasta. Na pewno taka edukacja może być realizowana na bardzo różnych polach – warto zwrócić uwagę, że wiele miast zainwestowało w ostatnich latach mnóstwo pieniędzy (swoich i unijnych) w budowę różnorakich muzeów, sal koncertowych i centrów kultury – teraz nadchodzi czas maksymalnego wciągnięcia mieszkańców w ich orbitę.

Ostatnie dwa punkty dotyczą decentralizacji kraju i suburbanizacji. Dziwi trochę z dzisiejszego punktu widzenia, że przeciwdziałanie suburbanizacji znalazło się miejskich tezach dopiero teraz. W 2011 roku proces był już dawno widoczny jak na dłoni i niestety, nic się w tej kwestii nie zmieniło. To jeden z elementów naszego krajobrazu, który będzie najtrudniej zmienić, który będzie jeszcze przez długie lata generował gigantyczne koszty i który pewnie trochę zwalnia, ale bynajmniej się nie zatrzymuje.

Postulat decentralizacji też pojawia się od kilku lat, ale brzmi coraz głośniej. Przenoszenie siedzib instytucji państwowych poza stolicę rzeczywiście wydaje się być dobrym sposobem na stymulowanie rozwoju mniejszych ośrodków, a jednocześnie trudno sobie wyobrazić, żeby znacząco osłabiało to siłę samej Warszawy.

Oprócz Tez Miejskich 2015, Kongres przyjął także stanowisko wobec uchodźców. Brzmi ono tak:

My, uczestniczki i uczestnicy IV Kongresu Ruchów Miejskich apelujemy do samorządów polskich o szybkie rozpoczęcie pracy ze specjalistami i migrantami obecnymi już w poszczególnych miastach nad stworzeniem mądrych lokalnych polityk migracyjnych. Apelujemy jednocześnie o elastyczne wykorzystywanie istniejącej infrastruktury miejskiej w celu skutecznego stawienia czoła wyzwaniu, jakim jest zbliżające się godne przyjęcie uchodźców spoza Europy.  Wzywamy prezydentów i burmistrzów do deklaracji gotowości do przyjęcia uchodźców i stworzenia im warunków godnej asymilacji, integracji i rozpoczęcia nowego, bezpiecznego etapu życia w miastach. Jednocześnie zwracamy się do mieszkańców i organizacji pozarządowych oraz instytucji o działanie na rzecz zwalczania rosnącego obecnie w społeczeństwie polskim poziomu ksenofobii i postaw rasistowskich oraz pracę nad jakością życia uchodźców w Polsce. Apelujemy też do rządu o szybkie i sprawne działanie w tym obszarze. Przyszedł czas tworzenia solidarnej historii Europy – o ile chcemy zdobyć uznanie innych narodów świata i zostać dobrze zapamiętani przez pokolenia Europejczyków, które nadejdą. Nie zostawiajmy uchodźców samych.

Apel został przyjęty prawie jednogłośnie, sprzeciwiło się mu kilka osób. Rozmawiałem o imigrantach także z prezydentem Poznania, Jackiem Jaśkowiakiem, który ma bardzo jasno sprecyzowany pogląd w tej kwestii. – Dziesięć lat temu na Wyspach też padały takie hasła, że Polak zabierze pracę i zgwałci żonę. To samo teraz słyszymy o Syryjczykach. Narodowcy, PiS i im podobni nie rozumieją nic z ekonomii, nie rozumieją, że na bazie stereotypów i nacjonalizmów nie zbudujemy państwa – mówił mi Jaśkowiak.

Najciekawszym elementem kongresu było dla mnie Laboratorium Miast, prawie trzy godziny krótkich prezentacji, podczas których uczestnicy opowiadali o swojej działalności. Wielka szkoda, że była to ostatnia część konferencji, bo była to część najbardziej demokratyczna i umożliwiająca wzajemne poznanie się. Gdyby przesunąć ją na początek, skorzystalibyśmy więcej, bo byłby potem czas, żeby w nieformalnych już rozmowach nawiązać więcej kontaktów.

Znakomicie słuchało się też trzech „prezydentów zmiany”. Elegancki biznesmen Jaśkowiak z Poznania, skromny, bardzo konkretny gospodarz Wójcicki z Gorzowa i wyluzowany Biedroń ze Słupska w marynarce i trampkach. Zdumiewające, że mający tak różne polityczne pochodzenie samorządowcy są wstanie mówić jednym głosem. Jaśkowiak pracował jako dyrektor handlowy u Jana Kulczyka, miał też własną spółkę, a w ostatnich wyborach startował jako kandydat PO (choć przed pięcioma laty był kandydatem stowarzyszenia My Poznaniacy). Wójcicki był dwie kadencje wójtem w wiejskiej gminie Deszczno, do walki o prezydenturę Gorzowa z trudem namówiło go stowarzyszenie Ludzie dla Miasta. Biedroń z kolei ma za sobą doświadczenie posła i czołowego działacza przeciwko homofobii.

Ale „miastopogląd” cała trójka ma właściwie identyczny. Więcej o tym spotkaniu w mojej relacji dla Onetu.

Wszystkie spotkania miały bardzo dobry poziom merytoryczny i nie było w nich głupawego obrażania się i lania wody. Na Kongresie nawet tego nie dostrzegłem, uświadomiłem sobie to dopiero po powrocie i włączeniu TVN24. To, co z politykami robi kamera albo radiowy mikrofon, jest dramatyczne. W Gorzowie spokojnie potrafili wymieniać argumenty politycy z ugrupowań tak skrajnych, jak KORWIN, Razem i Kukiz ’15.

Im więcej czasu upływa od Kongresu, tym bardziej mój początkowy entuzjazm gasi poczucie, że rozmawialiśmy w gronie zaangażowanych osób o tematach, które, choć dotykają bezpośrednio nas wszystkich, wciąż pozostają na uboczu głównego nurtu debaty publicznej w Polsce. I to trzeba jakoś zmieniać.

  4 comments for “IV Kongres Ruchów Miejskich – podsumowanie

  1. ~Andrzej
    4 października 2015 o 16:01

    i bardzo dobrze, że Burmistrz i radni wezmą do SWOJEGO domu tych ludzi – w końcu mają duże domy na POlityce upasienie—- coś dobrego dla innych zrobią – szkoda, że nie dla wyborców ale zawsze gest się liczy w tym kontekście to Spartanie byli bohaterami? http://www.almoc.pl/img.php?id=2964

  2. 9 listopada 2016 o 11:53

    nieprzewrócenie

  3. 29 listopada 2016 o 03:05

    niepozapuszczanie

  4. 18 września 2017 o 19:04

    Dawno nie czytałem czegoś tak fajnego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *