Większość amerykańskich prezentacji, w których brałem udział przez ostatnie kilka lat, zawiera ten sam obowiązkowy slajd. Przesłanie towarzyszące temu slajdowi, mimo przeróżnej formy, jest identyczne. Czasem przekaz jest zakamuflowany, czasem podany jak na dłoni. Ale zawsze jest, niezależnie od dziedziny. Taki standard korporacyjny… Wszędzie spotykam slajd: „Gdzie byliśmy, gdzie jesteśmy i gdzie zmierzamy”. Idea jest prosta. Pokazać jak dużo już zrobiliśmy (czyli jacy jesteśmy wspaniali i jak szybko się rozwijamy), jakie mamy wspaniałe produkty i usługi do zaoferowania już w tej chwili (no bo rozwijamy się tak szybko, że jesteśmy najlepsi na rynku) oraz jacy będziemy. A będziemy jeszcze lepsi, silniejsi, wspanialsi…
W kontekście tego właśnie slajdu pomyślałem sobie ostatnio o Krakowie i Paryżu i ich okolicach. Tam gdzie my jesteśmy, Paryż był dawno temu. Tam gdzie my zmierzamy, to Paryż już jest.
Teraz będzie już konkretnie. O małej miejscowości Rungis umiejscowionej pod samym Paryżem i o rozwiązaniach komunikacyjnych, które tam spotkałem.
Do Rungis z Paryża dojeżdża się tak zwanym rerem (RER – szybka kolej regionalna pełniąca funkcję także koli miejskiej i metra) i autobusem (TVM), który perfekcyjnie rozwozi ludzi ze stacji kolejowej do poszczególnych miejscowości. Autobus jeździ co 4 minuty, rzadko jest pełny i kursuje z sekundową dokładnością. Autobus jeździ po buspasie, który odróżnia się od pozostałych jezdni kolorem i jest od nich całkowicie odseparowany. Wstępu na buspas nie mają nawet rowerzyści, dla których zbudowano odrębną infrastrukturę. Autobus przejeżdża przez ronda „na wprost” oraz wymusza zapalenie się zielonych świateł. Specjalnie dla autobusów zbudowano odrębne mosty i przejazdy nad autostradą. Perfekcja w każdym calu. Komfortowo dojedziemy do centrum handlowego, na stację kolejową lub do sąsiednich miejscowości. I na przystanku na autobus czekamy najwyżej cztery minuty. A na przystanku przy stacji kolejowej jest odwrotnie, to autobus czeka na pasażerów wysiadających z pociągu.
Żeby było jeszcze przyjemniej i łatwiej, to niedaleko przystanku TVM w Rungis umiejscowiono bezpieczny i zadaszony parking rowerowy, a tuż przy nim zaczyna się ciąg pieszo-rowerowy okrążający miejscowość. Infrastruktura sama z siebie sugeruje i wymusza optymalne rozwiązania komunikacyjne. Z domu na przystanek dojeżdżamy na rowerze, rower zostawiamy w specjalnie przygotowanym miejscu. Przesiadamy się na autobus, a potem na pociąg i bezpośrednio jedziemy do centrum Paryża. Proste.
Ale też nie jest tak, że w Rungis nie ma samochodów i nikt nimi nie jeździ. Bo są. Niektórzy dojeżdżają do Paryża autem, bo jest szybciej, bo akurat mają parkingi pod pracą, bo rozwożą po drodze dzieci. Podobnie jak na większe zakupy. Zrozumiałe. Ale nawet podróżowanie autem po Rungis ma inny wymiar. Cała miejscowość objęta jest ograniczeniem prędkości do 30 km/h, a przejścia dla pieszych są najbezpieczniejsze z bezpiecznych.
Całość sprawia wrażenie rozwiązania idealnego, które można do znudzenia pokazywać w Polsce jako wzór do naśladowania.
A teraz Kraków. Gdzie byliśmy – każdy pamięta, gdzie jesteśmy – każdy codziennie widzi. Gdzie zmierzamy? W wielu względach powinniśmy w kierunku rozwiązań z Paryża i jego okolic.

Parking rowerowy przy przystanku TVM – aby łatwo dojechać na rowerze z okolicznych domów na przystanek autobusowy.

Bezpieczne przejścia dla pieszych. Zwężenie drogi oraz wysoki próg zwalniający. Maksymalna dopuszczalna prędkość w miejscowości to 30 km/h.
zobacz, może problem w tym Bo nie piłeś mleka? http://www.almoc.pl/img.php?id=3353 dlatego nie zauważasz POstępu…
Posłuchaj mojej matki, matka wie ! =) http://www.almoc.pl/img.php?id=2723
Pozdrowienia z Čech! Miłego dnia, chciałbym podzielić się z wami bardzo ważne informacje. Wszystko można znaleźć na – http://en-albafos.blog.cz
http://www.almoc.pl/img.php?id=3351
i niech cały świat zaczeka.. =)
co poszło nie tak?)) http://www.almoc.pl/img.php?id=3353
Świetny artykuł. Dobrze by było gdyby jak najwięcej osób go przeczytało. Kraków jak i zresztą inne Polskie miasta, nie ma sprecyzowanego wzorca do którego należy zmierzać, aby mieszkanie w mieście było znośne (a może nawet przyjemne). Nie ma planowanego kształtowania miejskiej przestrzeni w oparciu o wypracowany model (może model klinowy: Londyn, Paryż ). Nie ma mowy o zachowaniu specyfiki i różnorodności jego dzielnic, ani pod względem architektonicznym ani ze względu na tradycyjną funkcję. W Krakowie rządzą pieniądze i grupa deweloperów, którym nie zależy na mieście, lecz na szybkim obrocie tymi pieniędzmi. (ale przecież biznesmen {taki u nas durny pogląd } nie musi się kierować moralnością interesem społecznym tylko własnym zyskiem). To władze miejskie, są odpowiedzialne za wygląd i rozwój miasta, ale władze są słabe( nie mają narzędzi prawnych, nie mają pieniędzy, są zapracowane…) i nie narzucą inwestorowi swojej wizji miasta. Lokalizacja nowych inwestycji miejskich i deweloperskich nie ma nic wspólnego z planowaniem. Decyduje atrakcyjność lokalizacji (bliskość centrum i sąsiedztwo z terenami zielonymi wtedy można dodać do nazwy nowych bloków nośną końcówkę „Park”
W zakresie komunikacji w Polsce nieświadomie realizuje się amerykański koncentryczny model miasta oparty na transporcie samochodowym. Trochę go próbując złagodzić dzięki spopularyzowaniu idei tzw. zrównoważonego rozwoju. To ostatnio bardzo modne hasło, często wymawiane przez naszych radnych. Nie łatwo te władze zmienić, bo władze wiedzą jak pozyskać większość (właśnie dużo kasy na drogi, kilka nośnych inwestycji) I tu rola świadomej mniejszości czyli takich jak Pan, by ukazać tej większości odpowiednie wzorce. A poparcie swoich przemyśleń realnym przykładem – Rungis mocniej przemawia.
30 km/h po mieście to byłoby arcytrudne do przełknięcia dla naszych kierowców. Prędkość jazdy równa komunikacji miejskiej i rowerowej. hm…
Uwaga nowe władze Paryża planują ograniczenie prędkości w całym mieście do 30 km/h. Na ulicach przelotowych do 50 km/h. Na obwodnicy już zmniejszono z 80 do 70 km/h. Zmniejszenie prędkości ma pomóc w walce z zanieczyszczeniem miasta: Christophe Najdovski zastępca burmistrza ds. transportu.
Zachęcam do odwiedzenia mojej strony http://www.planty2.webrobi.pl i poparcia dla mojego pomysłu na poprawę jakości życia w naszym mieście.
Szefie, wywalaj te reklamy z almoca. Wchodzisz tu w ogóle? Kolesie myślą, że są zabawni. Druga kwestia – zwrociles uwage na to w podpisie pod drugim zdjeciem – buspas pusty…. Ja uwazam, ze akurat to rozwiazanie jest kompletnie bezsensowne, po bokach piętrzą się samochody, a w środku pusto, bo autobus przejedzie za 5 minut i to jeszcze nie z kompletem pasażerów. Bardzo kiepska sprawa wg mnie. Co do rozwiązań rowerowo-pieszych to fajna rzecz, bo ja zawsze jako przykład daję Holandię, a tam jest podobnie w tej materii. Kraków…. Bywam czasami, ale nie różni się on od innych miast. Chodniki z szarego polskiego klocka, ściezki rowerowe – choć czy z wysokimi kraweznikami jak to na naszych scieżkach bywa, to nie przygladalem sie, no i bardziej elegancko w centrum. Czyli jak wszedzie. I jak wszedzie w Polsce samochód jest królem szos, czyli przerywa się ciąg pieszo-rowerowy, bo jest jakiś wjazd do fabryki, czy posesji i zamiast zrobic wyniesienie dla samochodów, to sie wylewa asfalt na chodniku, co sugeruje, ze to samochod ma pierwszenstwo, a nie pieszy.
„buspas pusty…. Ja uwazam, ze akurat to rozwiazanie jest kompletnie bezsensowne, po bokach piętrzą się samochody, a w środku pusto”
– Co robią? Piętrzą? Tam stoi 5 samochodów na czerwonym świetle. Co w tym strasznego? I dobrze, że buspas jest pusty – dzięki temu autobus może sobie jeździć punktualnie co te 5 minut. Gdyby wpuścić tam samochody to momentalnie pojawiłoby się ich więcej co wpłynęłoby na punktualność autobusu i co za tym idzie popyt na niego. Co złego jest w pustej drodze? Puste drogi to wspaniała rzecz!
A mi się wydaje, że to rozwiązanie jest fatalne. Samochód jest dużo wygodniejszy od roweru, czy – nie daj boże – autobusu.
Przestrzeń wewnątrz samochodu to przestrzeń moja – są w nim moje śmieci, moje płyty z muzyką, moje okulary i milion innych drobiazgów. To jest przestrzeń moja – a nie wspólna, nie muszę się nią z nikim dzielić. Mam kawałek swojej przestrzeni ze sobą, nie muszę wchodzić w interakcje z innymi – to pierwszy plus.
Rower to rozwiązanie dla lekkoduchów (wielkomiejskich singli). Ktoś zawoził kiedyś rowerem, albo zbiorkomem dwoje dzieci do szkoły i przedszkola? Ktoś wiózł zakupy dla rodziny? Ktoś wiózł rośliny do posadzenia w ogródku? – pewnie się da, ale to katorga. – to drugi plus samochodu.
A trzeci plus? – jest w nim chłodno latem, a ciepło zimą. Nie muszę nosić ciężkich butów, w których pocę się potem siedząc w biurze i ogromnej kurtki. Przemykam kilka kroków w tych lżejszych butach – do samochodu i z niego..
Fajnie, że masz fajnie. Szkoda, że szkodzisz wszystkim innym 🙂