Niedziela 5:30 rano, budzik, szybka kawa i kanapki, metro Mierendorff Platz, kierunek Rudow. 26 stacji i wysiadam na osiedlu Gropiusstadt.

Ideal Wohnhaus, najwyższy budynek mieszkalny Berlina, zaprojektowany przez samego Waltera Gropiusa
To jedno z najsłynniejszych blokowisk Europy, z najwyższym budynkiem mieszkalnym Berlina, trzydziestopiętrowym Ideal Wohnhaus. Na Gropiusstadt dorastała bohaterka poruszającego bestselleru lat 90. „My, dzieci z dworca ZOO”. Jak takie miejsce sprawdza się po pięćdziesięciu latach?
W letni, lekko przychmurzony niedzielny poranek całkiem nieźle. Przez pół wieku Gropiusstadt obrosło zielenią. Wielkie drzewa stoją wszędzie, przy każdym budynku. Monstrualny od strony ulicy Gropiushaus – kilkunastopiętrowy szary kolos na planie podkowy – od strony dziedzińca sprawia dużo lepsze wrażenie. Półotwarta przestrzeń, w której zza liści przebija się czasami okno w wielkiej płycie. Można z niej ruszyć niemalże leśną ścieżką bezpośrednio na południe i dojść po chwili do granic miasta.

Gropiushaus od wewnętrznej strony podkowy
Ideal Wohnhaus mimo swoich kanciastych rysów i pięćdziesięciu lat na karku, wygląda dość łagodnie, jest daleki od dominacji nad okolicą, wystarczy się od niego tylko lekko oddalić i traci się go z oczu. Pomiędzy nim a jego mniejszymi nieznacznie braćmi jest porozrzucanych sporo klasycznych czteropiętrowców, trochę szkół, stacje metra, małe centra handlowe, boiska, przyzwoity odkryty basen (o 7 rano już tam pływali!). Kwadrans leniwego spaceru dzieli nas od Mauer Weg, czyli biegnącej śladem muru berlińskiego ścieżki rowerowej.

Ideal Wohhnaus
Gropiusstadt przytuliło się do postawionego chwilę wcześniej muru w latach 60. Wyobrażam sobie, że wówczas musiała to być przygnębiająca przestrzeń. Powstało na polach, drzew jeszcze nie było. Przyjemne dziś przestrzenie pomiędzy nowymi blokami, wtedy musiały być zimne, wietrzne, pozbawione ławek i wszechobecnych teraz placów zabaw. Od łanów zbóż Brandenburgii oddzielał je mur i drut kolczasty. Od śródmieścia Berlina przez pierwszych kilka lat długa podróż autobusem, choć metro i tak wybudowano bardzo szybko, w 1970 roku.
Historię powstania osiedla opisuje w krótkim fragmencie Beata Chomątowska w wydanej niedawno przez Czarne „Betonii”. Gropius szybko stracił kontrolę nad całością, zaprojektował tylko dwa budynki i część układu urbanistycznego, ale skala była już poza nim. I, co zrobić, zupełnie nie przypomina znacznie bardziej kameralnych osiedli, przy tworzeniu których Gropius brał udział przed wojną.
Dziś Gropiusstadt strukturą demograficzną przypomina pewnie nieco starą część Nowej Huty w Krakowie. Z jedną ważną różnicą – sporą grupą imigrantów, którzy obniżają średnią wieku i urozmaicają socjologiczny krajobraz.

Ideal Wohnhaus

Ideal Wohnhaus raz jeszcze

„Podkowa” Gropiushaus od zewnętrznej strony. A po lewej nie kto inny, tylko „Blok Idealny”

Ścieżka rowerowa Mauer Weg. Po jej drugiej stronie są już tylko pola zbóż

Niespodzianka. Polski sklep w jednym z bloków…

Tuż obok niemieckiego fotografa i tureckiej szkoły jazdy. Multi-kulti w praktyce
Spacerując po Gropiusstadt nie myślałem, że nigdy nie chciałbym w tym miejscu mieszkać. Dobra komunikacja z centrum, dobre przestrzenie publiczne, przyjemnie nieregularna siatka ulic, miejsca do spacerów. Wieżowce mnie nie przygnębiają, anonimowość nie przeraża, a widok pewnie od 5-6 piętra w górę jest genialny.
A potem pojechałem na przedwojenne Grossiedlung Britz. I trochę zmieniłem zdanie. Ale o tym w następnym odcinku