Zwiedzanie wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO berlińskich osiedli zaczęliśmy od Wielkiego Zespołu Mieszkaniowego Siemensstadt (Grossiedlung Siemensstadt). Powód był stricte praktyczny – mieszkaliśmy stosunkowo niedaleko.
Ikona osiedla Siemensstadt – „Krążownik” wg projektu Hansa Scharuona
Pierwsze wrażenie – cicho, wręcz sennie. Atmosfera przedmieścia, bez tzw. „życia ulicy”. I w sumie nic dziwnego, bo moderniści świetnie radzili sobie z budowaniem bloków w szybkim tempie, rozplanowaniem budynków dawali przestrzeń na głębszy oddech, ale rzadko pamiętali, że pomiędzy tymi budynkami powinno toczyć się jakieś życie. Byli przeświadczeni, że funkcje miasta należy dzielić – tu mieszkamy, tam pracujemy, tam wypoczywamy, a jeszcze gdzie indziej robimy zakupy. Dlatego właśnie na Siemensstadt niewiele jest sklepów i punktów usługowych. To nie przeszkadza, kiedy osiedle jest stosunkowo nieduże i położone blisko żywej ulicy, która takie miejsca posiada. Ale Siemensstadt jest już poza obwodnicą, niby blisko pałacu Charlottenburg i okolicy, ale jednak nie w zasięgu codziennej przechadzki.
Rozplanowanie jest dość proste, większość bloków stoi równolegle do siebie na linii północ-południe, co sprawia, że układ jest monotonny. Prostopadle do nich, wzdłuż Goebelstrasse stoi długi na 500 metrów blok zwany Langer Jammer. Niestety, od strony ulicy jest jeszcze nieodnowiony, więc jego podstarzała, odrapana szarość, nie robi przyjemnego wrażenia. Półkilometrowy budynek ma wdzięk zapory przeciwczołgowej.
Langer Jammer, czyli pół kilometra bloku, fot. Piotr Kozanecki
Ale bardzo dobre wrażenie robią pozostałe bloki. A trzeba wspomnieć, że na Siemensstadt zebrała się plejada najwybitniejszych architektów niemieckich tamtej epoki – przede wszystkim Walter Gropius, Hans Scharuon i Hugo Haring, a także kilku innych skupionych w kolektywie Der Ring. Całe osiedle powstawało pod kierunkiem Martina Wagnera, głównego architekta Berlina oraz Scharuona, który zaprojektował też najbardziej charakterystyczny blok zwany „Krążownikiem”, z ciekawymi półkolistymi balkonami. Gropius postawił trzy bloki, na przykładzie których idealnie widać, jak ważna w architekturze jest dobrze przeprowadzona renowacja. Odrestaurowany blok jest bielutki, ma ciemnoszare wykończenia, świetnie prezentują się przeszklone klatki schodowe, tarasy na dachu i najprostsze z możliwych prostopadłościenne balkony. Naprzeciwko stoi identyczny blok przed renowacją – w tym samym brudnoszarym i odrapanym kolorze, co wspomniany Langer Jammer. Różnica jest naprawdę duża.
Blok Gropiusa po renowacji…
… i przed. Fot. Piotr Kozanecki
Zupełnie inne są bloki zaprojektowane przez Haringa. Jest ich najwięcej, bo aż dziewięć. Mają piaskowy kolor, który dla niektórych modernistycznych purystów był już niedopuszczalny, a balkony są wykończone ceglastymi płytkami i mają kształt półkola. Haring wywodził się z innego nurtu modernizmu niż Gropius, był jednym z twórców pojęcia „architektura organiczna” i wierzył, że forma powinna „wypływać z natury” i otoczenia danego budynku. „Organistom” nieobce więc były kształty obłe, bardziej skomplikowane niż wariacje na temat prostopadłościanu. Na Siemensstadt fajny już jest sam fakt, że tak różne budynki stoją obok siebie.
Blok Hugo Haringa, fot. Piotr Kozanecki
Jest oczywiście zielono, pomiędzy blokami idealnie przystrzyżony trawnik i całkiem spore już drzewa, choć pierwsi mieszkańcy na pewno takich jeszcze nie mieli. Ogromną zaletą Siemensstadt jest położony tuż obok spory park Jungfernheide, z dużym stawem i dwiema świetnymi plażami.
Interesujące, i z dzisiejszego polskiego punktu widzenia wręcz niewyobrażalne, jest też to, że było to osiedle zbudowane przez firmę Siemens dla swoich pracowników, których firma zatrudniała w pobliskich zakładach ponad 60 tysięcy. Było to chronologicznie ostatnie z sześciu berlińskich osiedli z listy UNESCO. Ukończone je w 1934 roku, już po dojściu nazistów do władzy.
Osiedle leży w północnej części dzielnicy Charlottenburg. Można do niego dojechać metrem (linia U7, stacja Siemensdamm). Blisko stąd do lotniska Tegel i bardzo blisko do obwodnicy.
co za problem, by zwolennicy przyjęli do siebie do domu kilka tych osób? prosze o deklaracje na tym forum. to takie miłe dzieci http://www.almoc.pl/img.php?id=3440
mieszkam w tej dzielnicy spokuj ladny duzy park z jeziorkiem latem kompielisko 3 km dalej piekne jezior przy dzielnicy Tegel woda super czysta
nieprzypodobanie
nieprzyklaskujący
dzięki za ciekawy wpis
Fajnie się czyta