Fot. Google StreetView
Teren Zabudowany na Facebooku – Polub nas i śledź kolejne wpisy!
Prawnie rzecz wydaje się dość prosta. Kwestię podawania odległości pomiędzy miejscowościami reguluje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003r (Dz.U.2003r, Nr 220,poz.2181), w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach: „Liczby kilometrów podawane na drogowskazach, tablicach kierunkowych i szlakowych powinny oznaczać odległość od miejsca umieszczenia znaku do centralnego punktu danej miejscowości np. rynku, głównego placu, ratusza, skrzyżowania dróg przelotowych itp. Odległości należy podawać w pełnych kilometrach.” Tyle odpowiedzi z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
„Centralnym punktem” nie musi więc być, jak głosi najpopularniejsza odpowiedź, poczta główna. Taka opinia krąży w kilku miejscach w sieci, natomiast co najmniej od 2003 roku nie jest już prawdziwa. Prawdopodobnie wzięła się stąd, że w ogóle pomysł precyzyjnego liczenia odległości pomiędzy miastami i podawania tej informacji do publicznej wiadomości, ma swoje źródła w rozwoju usług pocztowych. Pierwszymi pojazdami regularnie kursującymi pomiędzy oddalonymi od siebie nieraz o setki kilometrów miejscowościami, były pocztowe dyliżanse. W Anglii pojawiły się już w połowie XVII wieku, w Polsce na początku wieku XIX. Podawano więc odległości pomiędzy budynkami poczty, bo tam dyliżanse zaczynały i kończyły swoje kursy.
Dziś poczta nie ma już takiego znaczenia, jak kiedyś. Co ją zastąpiło? Niestety, nic konkretnego.
Wspomniane w cytowanym rozporządzeniu „centralne punkty” mogą oznaczać rynek, główny plac, ratusz, skrzyżowanie dróg przelotowych, itp. Generalnie przyjmuje się, że powinien być to punkt w centrum miasta. I o ile ratusz i rynek raczej będą gdzieś w centrum, o tyle skrzyżowanie dróg przelotowych już niekoniecznie. Sytuacja nie jest więc jednoznaczna. Ale to dopiero początek.
„Centralny punkt” wyznacza za każdym razem na bieżąco zarządca drogi. A że zarządców dróg mamy różnych, to i różne mogą być te punkty. Nie istnieje bowiem w GDDKiA żadna ich centralna baza, nie dysponują nią także wojewódzkie zarządy dróg (wysłałem pytania do wszystkich). Stąd możliwe, że np. na znaku przy autostradzie A2 GDDKiA poda nam odległość do skrzyżowania Alei Jerozolimskich z Marszałkowską, a np. Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich przy drodze 801 (prowadzi z Lubelszczyzny od południa wzdłuż prawego brzegu Wisły) poda nam odległość do skrzyżowania tej drogi z drogą wyższej rangi, np. z krajową S8. A drogi te krzyżują się przy moście Grota-Roweckiego, kilka ładnych kilometrów od centrum.
Słowem, to, czy kilometrowy drogowskaz oznacza odległość od ścisłego centrum, czy od zupełnie innego miejsca, zależy od zarządcy drogi. Więc nie muszą to być te same punkty.
Rzecz jasna, to nie jest szczególnie duży problem. Odległości mogą się różnić o kilka kilometrów w największych miastach. Poza tym, nie zawsze przecież jedziemy do centrum, więc dokładna odległość nie musi nas tak interesować. Nie mówiąc o tym, że coraz częściej mamy GPS, który podaje nam interesującą nas odległość cały czas. Ale jest to kolejny przykład na to, jak nieprecyzyjnie tworzone jest w Polsce prawo.
A „Browarek 0,5”? Ten drogowskaz naprawdę istnieje. Stoi przy drodze wojewódzkiej nr 794, w Śląskiem. Tam też, w powiecie zawierciańskim, położona jest wieś o wdzięcznej nazwie.
a teraz się bawią http://www.almoc.pl/img.php?id=3338 chłopaki inaczej
Najsensowniej liczyć od rynku. Miasto rozrasta się w rózne strony z rózną prędkością, więc wiadomo, że punkt centralny może się na przestrzeni lat zmienić, wiec co? Za kazdym razem będa zmieniac znaki? Przeciez wystarczy ustalić raz, ze np jest to rynek (no we wrocławiu itp) i tego sie trzymać. Jeśli miejscowośc nie ma typowego rynku to wtedy można wyznaczyć jakis inny punkt i się go trzymać To i tak orientacyjna wartość i nie musi być co do centymetra.
„… jeśli miejscowośc nie ma typowego rynku to wtedy można wyznaczyć jakis inny punkt i się go trzymać”
JAKIŚ??? JAKI KONKRETNIE????
I tym sposobem wymyśliłeś kolejny dziurawy przepis. Ot i tyle 🙂
Pozdrawiam
napisałam „jakiś” bo akurat nic konkretnego nie przyszło mi do głowy, ale oczywiście należało by uściślić jaki konkretnie byłby to punkt w przypadku nie posiadania rynku 🙂 I raz ustalony punkt byłby już stały i nie zmieniany co chwilę.
Najlepiej gdyby był to pomnik…
Wpis teoretycznie absolutnie o niczym. Ale mówiąc szczerze, odpowiada na nurtujące mnie od dawna pytanie 😉 dzięki!
dlatego napisałem na końcu, że to nie ma jakiegoś większego znaczenia 🙂 ale pytanie mnie również nurtowało od dawna 🙂
Dziś na działce uprawiam uparcie, by mieć na żarcie a nie myśle o podróżach… http://www.almoc.pl/img.php?id=3386
Co z Cukrową w Szczecinie?? Kiedy remont? Tego zaniedbanego kawałka za torami kolejowymi w stronę Warzymic. To tam gdzie brak oznakowanego przejścia dla pieszych, brak pobocza, brak asfaltu na jezdni, brak latarni miejskich, brak chodnika. Pozdrawiam serdecznie
To co tam remontować jak nic nie ma 😀
Ach, Polska krajem absurdów.
http://www.buster.pw/o-tym-jak-prawie-udalo-mi-sie-wypoczac/
Prawo w takich sprawach lepiej jeśli jest nieprecyzyjne niż głupie. Lepiej zostawić interpretację zarządcy drogi, co zna się na rzeczy, niż mieliby to za niego robić politycy, co się znają na wszystkim.
Zgadzam się z początkiem Twojego postu, ale mam inne zdanie co do kwestii końcowej.
Jednak że mnie interesuje bardziej KTÓRĘDY niż ILE km.
Z punktu widzenia zdezorientowanego podróżnego – ważniejsze od precyzji podawanej odległości jest to czy jesteśmy na właściwej drodze! Bo jeśli nie, to nadłożymy znacznie więcej km (paliwa, czasu), niż wynika z „nieprecyzji” drogowskazu.
I tu pojawia się moja obserwacja oraz wynikające z niej zalecenie.
OBSERWACJA
Drogi w Polsce są na ogół oznakowywane przez ludzi miejscowych – dla siebie. Ich bardziej interesuje dojazd do tego czy owego lokalnego grajdołka, aniżeli wskazanie głównej drogi wylotowej w kierunku dalszego, większego miasta – np. stolicy ościennego województwa. No bo to, to przecież „wszyscy wiedzą”. Nieprawda – oni (miejscowi) to wiedzą, a interesuje ich „reszta”, podczas gdy miażdżącą większość przejezdnych interesuje właśnie to, co miejscowym nie jest potrzebne.
Rezultat jest taki, że jak podróżny JEST na tj właściwej drodze, to co 2km widzi drogowskaz informujący o odległości. Ale ZANIM się na niej znajdzie – na ogół długo krąży „po omacku”.
Wystarczy przecież jeden zjazd z głównej drogi – do bankomatu czy apteki i jeśli nie wrócisz na główną (bo akurat trafiłeś na jednokierunkowe uliczki w mieście o nieregularnej sieci ulic) – jesteś zgubiony. W takich np. Katowicach drogowskazy poza głównymi ulicami – owszem – są, ale nie na Częstochowę, Łódź, czy Warszawę, tylko na Mysłowice, Bogucice, Szopienice i inne Zadupnice.
Pytam: DLA KOGO?
Wyłącznie dla lokalnych ziomków.
ZALECENIE:
Do znakowania dróg w miastach należy KONIECZNIE zapraszać po jednym przedstawicielu z każdego ościennego województwa. To on ma być beneficjentem oznakowania – ma łatwo znaleźć drogę do domu. Tylko tyle i aż tyle.
Taka informacja wystarczy też każdemu zdezorientowanemu, choćby jechał ze Szczecina do Rzeszowa albo z Opola do Olsztyna.
Tylko że „miejscowe ziomki” mają cały Śląsk w jednym palcu a cała reszta łącznie z Tobą jest tutaj bezradna jak dziecko bo takiego ruchu i takiej ilości dróg nie ma nawet w „wielkiej” Warszawie.Najlepiej zostawiaj auto na rogatkach, mamy dobrą komunikację…
Do Ziomka SK:
Wielkie dzięki za potwierdzenie moich domysłów.
Zaś co do reszty…
W K. nie mam żadnych interesów; czasami tylko muszę niestety tamtędy przejechać, bo tak postanowił towarzysz Edward. Notabene Gierkówkę zawdzięczacie m.in. mojej pracy społecznej, wymuszonej na mnie gdy byłem dzieckiem. Nie płakałem, ale żadnego „dziękuja” od Ślunzoka nigdy za to nie usłyszałem.
A temat komunikacji publicznej znajdziesz w innych wątkach.
I te miejscowe ziomki za rogatką gubią się. Oznakowanie powinno być czytelne dla wszystkich, nie tylko dla miejscowych ziomków.
Masz rację. Pokonując jakąś odległą trasę po raz pierwszy trudno się zorientować bez nawigacji gdzie trzeba jechać bo nazwy małych miejscowości nic mi nie mówią a dużych miejscowości nazw brakuje.
A JA MAM JESZCZE LEPSZĄ CIEKAWOSTKĘ , NIE KONIECZNIE PRZYRODNICZĄ . OBOK MNIE MA POWSTAĆ , JAKŻE MODNA TERAZ ŚCIEŻKA ROWEROWA. POPRZEDZIŁY TO POMIARY , PEWNIE DLA SPORZĄDZENIA KOSZTORYSU. WYKONYWANO JE W PIERWSZYM PODEJŚCIU ZA POMOCĄ DALMIERZA LASEROWEGO , DOKŁADNOŚĆ PEWNIE DO MM A MOŻE I MIKRONA, BO DO RZĘDU ATOMOWEO CZY SUB CHYBA NIE ZESZLI. PO CZYM , PO KILKU DNIACH POMIARY POWTORZNO ZA POMOCĄ KÓLA , TAKIEGO , JAKIM POSŁUGUJE SIĘ POLCJA , PO WYPADKU . LASERU TU JUŻ NIE BYŁO I PEWNIE NIE UWZLĘDNIONO POŚLIZGU W TRAKCIE POCZENIA, ALE JAK MYŚLISZ CZYTELNIKU, KTÓRY POMIAR MIAŁ WIĘKSZY SENS , LAZERNYJ CZY KOŁOWY.
a jak ścieżka idzie zygzakiem, tak jak architekt ją rysował idąc w poniedziałek rano po weselu z poprawinami – chyba to on powinien kółko toczyć. A na dodatek laser nie uwzględnia pofałdowania terenu 😀
I do tego laserek nie uwzględnia też rzucania rowerem na boki, o poślizgu toczenia nie wspominając 😀
Kiedyś zrobiłem sobie to samo zdjęcie – chyba między Lelowem a Koniecpolem.
Teraz sobie przypomniałem. A jednak między miejscowościami Pradła i Lelów. Jadąc do Lelowa, zaraz za wiaduktem nad trasą kolejową Katowice – Warszawa.
a teraz się bawią http://www.almoc.pl/img.php?id=3338 chłopaki inaczej
Na Kubie odległości drogowe mierzy się od diamentu osadzonego w podłodze reprezentacyjnej hali Kapitolu, budynku Parlamentu z czasów, kiedy taki tam istniał. Dokładność do ok. 1 cm, ale autem do tego punktu się nie dojedzie. Nie wiem, jak w innych miejscowościach.
a jak zetną drzewa? http://dajdrobne.com/announcements/show/16724/sprzedam-drzewo-na-pniu-drewno-na-pniu-kominkowe-na-opal-bialystok to co?
Oznakowanie w Polsce jest fatalne. Czy naprawdę szkoda pieniędzy na trochę więcej farby tak aby na tej samej tabliczce wskazującej w Polsce tylko kierunek i nazwę miejscowości wpisywać po lewej stronie nr drogi, w środku nazwę miejscowości i po prawej stronie, za nazwą miejscowości liczbę km do tej miejscowości (vide Słowacja i Czechy). Osobną sprawą jest brak nr zjazdów z autostrad. Walczę o to od początku budowy autostrad ale nikogo to nie obchodzi. Miliony idą na ekrany chroniące las od hałasu a nie ma pieniędzy na system numerowania zjazdów z autostrad. Nazwy węzłów na autostradach praktycznie nic nie mówią natomiast gdy trzeba zjechać z autostrady do większego miasta(kilka zjazdów) lub zjechać na podrzędną drogę (nie tą bezpośrednio odchodzącą od autostrady) to nie wiadomo gdzie zjechać. Nr zjazdu bardzo ułatwia spokojną jazdę bo pozwala, w oparciu o nr zjazdu poprzedzający nasz zjazd , przygotować się i nie kombinować czy np. powinniśmy zjechać do W-wy Centrum czy W-wy Żoliborz.. Poza tym jaka wygoda przy tłumaczeniu komuś (szczególnie cudzoziemcowi) jak ma gdzieś dojechać.
W Polsce zamiast porządku robi się imprezy dla Władzy http://www.almoc.pl/img.php?id=3293 i co ty Wyborco na to?
Dzielenie włosa na czworo…
Znak dla Browarka (Browarek 0,5) narusza wspomniane rozporządzenie, wg którego odległości powinny być podawane w pełnych kilometrach. Zapewne było to celowe i zamierzone 😉
widziałem drogowskaz na którym jest napisane Sobieski 0,7
To jest stare zdjęcie. Miejscowość Biała Błotna, Ta tablica stoi zaraz za wiaduktem nad CMK Od ok 4 lat na tej tablicy jest napis: Browarek 1km.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kilometr_zerowy. np w Poznaniu podobno mierzy się dystans od kilometra zerowego zlokalizowanego przy Rondzie Kaponiera natomiast centralny punkt miasta jest przy skrzyżowaniu św. Marcina i gwarnej. wyjaśni to ktoś bo widzę pewną sprzeczność?
Rolnicy nie mają takich problemów http://www.almoc.pl/img.php?id=3209 Rolniczki może już tak
Jak sie mierzy odlegosc np. miedzy miastami…o to trzeba zapytac straz miejska 😉
haha też kiedyś mnie to ciekawiło i też napisałem do gddkia, odpisywali tylko 1,5 miesiąca:)
No jak.. stopami
Pierwszy raz slysze, zeby mierzylo sie od poczty- za komuny edukacja jednak lepiej dzialala i pamietam z przedszkola, ze mierzy sie od centralnego punktu miasta.
Chyba jednak na Ciebie ta edukacja niespecjalnie podziałała, bo za komuny to akurat mierzyło się do poczty głównej, a jeśli w danej miejscowości nie było poczty to do kościoła (taka komunistyczna ciekawostka), jeśli nie było również kościoła to dopiero wtedy „do innego głównego punktu miejscowości”.
Co do pomysłu mierzenia od tablicy do tablicy to jeden problem że przy przesunięciu granic miejscowości trzeba by wymieniać wszystkie tablice na trasie, drugi taki że jedziesz sobie masz znak np. Warszawa 2 km. Dojeżdżasz i okazuje się że przez tobą jeszcze 25 km. A trzeci taki że jakbyś pododawał tak mierzone odległości to np. z Karkowa nad morze wyjdzie Ci niecałe 500 km, jedziesz a tu niespodzianka. Wyliczyłeś że powinieneś być na plaży a jesteś w Grudziądzu.
To znaczy że jeszcze krótko żyjesz. Poczta Główna jest jedna !
Najsłuszniej było by mierzenie od tablicy miejscowości do tablicy, moim skromnym zdaniem.
taa, a jak miasto sie rozbuduje i trzeba przestawic tablice, to wtedy co, wymieniamy tez wszystkie znaki na trasie?
W przypadku dużych miast byłoby to bardzo mylące.
na starej 3 kiedyś od białej tablicy z nazwą Szczecin do zamku, bądź co bądź centralnego punktu miasta było 20 km!!
więc chyba pozostańmy przy centrach miast
No tak , znowu polskie nie do konca jasne , wieloznaczne pierdolenie
Jadacy z Rzeszowa do Lublina prosze zwrocic uwage na znal pokazujacy „Lublin 152”, a kilka kilometrow dalej jest znak „Lublin 158”. To dopiero info!!!
Podobne sytuacja występuje na trasie Rzeszów – Radom. Najpierw jest znak „Radom 54” km, po kilku kilometrach „RADOM 45”, a za kilka następnych, znowu „RADOM 54”.
Inny kwiatek – nie pamiętam nazwy miejscowości (dosyć duża), ale na wjeździe jest „WARSZAWA 107”, a po kilkunastu kilometrach, na wyjeździe z tejże miejscowości „WARSZAWA 111”
Ja myślę, że tworzenie precyzyjnym ustawowych odległości od miejscowości jest nie do przeskoczenia, bo po co? dlaczego? za ile? Za wsze pojawią się sprzeciwy. Może po prostu takim się nie chcę pracować to niech szukają pracy na http://www.dzob.pl lub gdzie indziej ale niech się nie zajmują tym co zajmują się obecnie.
No to kurde mamy problem. Proponuję autorowi artykułu powołanie komisji Macierewicza.
I zapisanie do niej większość komentujących.
Powodzenia 🙂
Kiedyś był porządek. Mierzyło się do poczty. Z map też można było dużo wyczytać. Jak na mapie był kościół to musowo obok była knajpa. Żołnierz wiedział, że jak weźmie azymut na kościół to się piwa w knajpie obok napije. A teraz ? Teraz ogólny bałagan, upadek tradycji, obyczajów i autorytetów. Kukiz ratuj !
Obawiam się, że Kukiz wprowadziłby zupełnie co innego, niż się spodziewasz…
http://s1.postimg.org/wl3v0vvbz/FB_IMG_1430750935473.jpg
Obawiam się, że siejesz propagandę Jedynie Słusznej Linii POlitycznej… boicie się, k***y, co?:)
Zakładasz, że było to do poczty bo tak powyżej przeczytałeś? W małych miejscowościach tak było. Ale w tym samym miejscu był urząd gminy, niedaleko kościół itp. W miastach był to od zawsze centralny punkt drogowy (czyli jakieś większe skrzyżowanie). Jak było kilka to które? A z różnych kierunków mogło być różne.
Sytuacja komplikuje się dodatkowo w związku z realizacją programu budowy dróg krajowych i autostrad. Czy napis „Poznań X km” oznacza odległość do centralnego punktu miasta czy do głównego węzła w pobliżu Poznania? To samo dotyczy Szczecina i wielu innych dużych miast. S6 teoretycznie przebiega przez Gdańsk, ale do centrum jedzie się ponad 10 km w korkach.
Idźmy krok dalej… lub bliżej 😉
https://www.google.pl/maps/@53.693317,17.93489,3a,45.3y,210.39h,87.29t/data=!3m4!1e1!3m2!1sujNJs7gw80zZ6meRvLT7Zw!2e0
Czyli jak to zwykle w Polsce bywa, widząc znak odległości nie mamy pojęcia do którego punktu jest to mierzone, bo może to bycć w kilka różnych miejsc.
Dziś głównym źródłem informacji o odległościach między miejscowościami jest Google Maps
Właściwie odległość do „punktu centralnego” mogłaby być ścisła. Przykłady (z dziennika ustaw po słowie „np.”) można sobie odpuścić, bo mogą, ale nie muszą spełniać definicji.
Punkt centralny jest środkiem ciężkości kształtu miasta na mapie. Problem pojawi się, jeśli ten punkt wypadnie poza miastem:) Wtedy byłby to punkt w obrębie miasta, znajdujący się najbliżej punktu centralnego i leżący na prostej, przechodzącej przez punkt centralny, która dzieli miasto na dwie równe połowy.:))
Jo żech ostatnio jechoł do Opola, jada jada i znak widza, 125km, to co pstryk żech furgnoł licznik i jadymy. Prawie godzina jazdy, patrza na cyferblat na liczniku a tam już 137 przejechane! a tu ni widu ni słychu, pola, łąki. Zatem po 143km wkońcu się ukazał znak, że dojechoł do Opolowa. Panie tak kiepsko coś z tymi znakami, oni to do drzewa, pola, ratuszu, rynku licza czy jak.
Szanowny Panie Piotrze Kozanecki,
nieprawdą jest, jakoby „przy drodze 801 (…) do skrzyżowania tej drogi (…) z krajową S8. A drogi te krzyżują się przy moście Grota-Roweckiego”. Takiego skrzyżowania NIE MA. TE DROGI SIĘ NIE KRZYŻUJĄ. Droga 801 kończy się (patrząc od strony Lubelszczyzny) na wysokości Trasy Łazienkowskiej (czyli dawnej DK2). Jej przedłużeniem w kierunku północy jest DK61, która w tym miejscu zaczyna swój bieg. A więc wspomniane przez Pana skrzyżowanie przy moście Grota-Roweckiego jest skrzyżowaniem S8 i DK61.
Uprzejmie proszę nie wprowadzać czytelników w błąd bardziej, niż bzdurne drogowskazy, o których Pan pisał.
Mimo wszystko pozostaję z szacunkiem.
Pan Profesor Baroszewski nie o’take Polske walczył http://www.almoc.pl/img.php?id=3398
wiem ile mam świń – jestem ROLNIK http://www.almoc.pl/img.php?id=3399
W naszych stronach to jak zauważyłem liczą kilometry do centrum miasta !!!!
spotkałem się z sytuacją, gdy na drogowskazie była nazwa miejscowości i podana odległość 1,2
A ja znam kraj, który potrafił sobie z tym poradzić.
Geodezja definiuje w każdym miejscowości na pojedynczy punkt, określony współrzędnymi i powstaje baza. Fakt, faktem, że owe punkty są w różnych miejscach, ale generalnie w centrum.
Nie ma to jednak większego znaczenia ponieważ, istnieje centralna baza i wszystko jasne.
Zmiany granic, lokalizacji poczty czy urzędów, a nawet kościołów nic tu nie zmieniają.
Można ? Można..
nieprzestrzeliwany
nieprzepikowany
hehe dobre
dobre dobre